środa, 2 czerwca 2010

[4] Stephanie Meyer - Przed świtem


Zakończyłam czytać Przed świtem, tym samym kończąc ostatni i najdłuższy tom sagi Zmierzch. Zaczęłam, przeczytałam, skończyłam i wyciągnęłam wnioski.
By nie przedłużać, w ostatnim tomie Bella i Edward wreszcie biorą ślub, po czym wyjeżdżają na miesiąc miodowy. Po wszystkim, Bella dowiaduje się, że jest w ciąży. Cóż… muszę powiedzieć, że to dość odważny pomysł. Ale jakiś musiał być, a przecież ciąża Belli była nieunikniona skoro zgodziła się z kimś związać. Lecz zapewne nie byłam jedyną osobą, która myślała, że ciąża nastąpi po przemianie bohaterki, tak więc Meyer postąpiła inaczej i nie ma się czemu dziwić. Jednak zważywszy na to, że Edward jest wampirem, a jego ukochana człowiekiem, nastąpiły też pewne komplikacje – dziecko rozwijało się w zatrważającym tempie, więc w czasie ciąży sprawiało wiele bólu swojej matce, złamało jej nawet kręgosłup. Wszystko nie kończy się do końca szczęśliwie, Bella po urodzeniu dziecka była na skraju wyczerpania, więc by nie oddać jej w ręce śmierci, Edward przemienia swoją ukochaną w wampira. Po tych nieszczęśliwych wydarzeniach wszystko wraca do normy, przynajmniej do jakiegoś czasu, gdyż do gry włączają się wcześniej wspomniani Volturi, którzy uważają, że nie można tolerować takiego wytworu jakim jest Renesmee – pół człowiek, pół wampir, a tym samym córka bohaterów. Państwo Cullen wzywają na pomoc resztę wampirów, jest to jedyna szansa przetrwania ich rodzin .
Przed świtem jest na pewno najbardziej dojrzałą książką pod względem językowym, a także pod względem uczuć.
Jednym plusem całej afery z rodziną Volturi, była możliwość poznania innych wampirów z całego świata, oraz zaznajomienie się z ich umiejętnościami. Wcześniej o tym nie wspomniałam , lecz Edward ma osobliwą umiejętność czytania w myślach, jego siostra Alice potrafi przewidywać przyszłość, a jej mąż Jasper – panować nad uczuciami wszystkich istot. Jest jeszcze dużo przykładów.
To było plusem, a dlaczego jedynym? No cóż… wszystko wyglądało tak, że Volturi narobili rabanu, przyszli, a zobaczywszy rodzinę Cullen „uzbrojoną” w grupę innych wampirów, po prostu naradzili się i odeszli. Tyle. Żadnego rozlewu krwi, żadnej śmierci, żadnego poświęcenia, zero. Byłam bardzo zawiedziona, tym bardziej, że przez większość książki czytamy o tym , jaka to Bella jest zaniepokojona o córkę i o resztę drogich jej osób – po czytaniu tego samego spodziewałam się jakieś niespodzianki ze strony autorki. No ale warto dodać, że jest w książce też część, w której czytamy wszystko z perspektywy Jacoba. Przynajmniej można było się trochę pośmiać i nasycić barwnymi opisami. Ogólnie Przed świtem był już drugim tomem tego cyklu, który połknęłam bez zastanowienia. Mam swoje ulubione fragmenty i była to naprawdę przyjemna książka, jak najbardziej godna miana ostatniego tomu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętajcie, że zawsze możecie napisać coś więcej, niż "przeczytam","nie przeczytam", czy "nie jestem zainteresowana/y" - zachęcam do dyskusji! Za wszelkie rady dotyczące bloga/recenzji będę wdzięczna.
Dziękuję za komentarze! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...