Ocena: 1,5/6 szkoda czasu
Jest to pierwsza część tej trylogii, czekała u mnie na półce dokładnie dwa miesiące i przed chwilą skończyłam.Postaram się jak najlepiej opisać moje odczucia, bo zauważyłam, że wiele osób na LC ma Mroczną noc w 'chcianych' :)
Ashlyn Darrow posiada niezwykły dar - gdziekolwiek się pojawi, słyszy rozmowy, które odbyły się w danym miejscu. Ma już tego dość, pragnie ciszy, spokoju, normalnego życia, więc pewnego dnia postanawia szukać pomocy pośród nieśmiertelnych wojowników (w tym Maddox'a, którego historię od pierwszych stron poznajemy), ukrytych w starym zamczysku w Budapeszcie. Jak się okazuje, są oni skazanymi na wieczną mękę grzesznikami, którzy wieki temu stanęli przeciwko bogom Olimpu. Ich kara jest bolesna - bogowie zamknęli w ich ciałach najstraszniejsze demony świata.
Pomysł dobry, reszta trochę mnie zawiodła. Już pierwszy rozdział starannie opisuje po co i z jakiego powodu nasi 'rycerze' popadli w niełaskę, co było ogromnym błędem - autorka powinna trzymać nas w niepewności przez dłuższy czas, zamiast już na dzień dobry zdradzać całą tajemnicę. Ashlyn pojawia się nieco później, co powoduje, że ona wciąż i wciąż zadaje pytania, na które już dawno znamy odpowiedź "dlaczego się tak zachowują?" no my już wiemy, dlaczego, więc moim zdaniem rozdział pierwszy powinien zniknąć. Ale czy tylko on? Mimo, że książka nie należy do długich - niewiele ponad 300 stron, to i tak skróciłabym ją o połowę. Gena Showalter skupiała się na rzeczach zbędnych.
Mroczna noc jest aż ciężka od erotyki, lepi się od seksu. Tam się biją, krew się leje, a tu proszę bardzo, nagle autorka przenosi nas w świat dzikich fantazji Maddoxa, o tym, na ile sposobów posiądzie swą ukochaną! Ach.
Akcja odbywa się w przeciągu trzech dni. TRZECH DNI! A ja miałam wrażenie, jakby to trwało latami. Nagle się ktoś pojawi, narobi zamieszania, nasi skazańcy biją się, ratują nawzajem, potem znowu się ktoś pojawia, zamiesza, trochę się pokłócą i... mogłabym tak bez końca. Autorka jakby miała za dużo pomysłów, ale nie miała pojęcia, jak przelać wszystko na papier. Czułam się, jakbym jadła spaghetti z niebywale długimi kluskami i w zbyt gęstym sosie.
Co do bohaterów, to nie zrobili na mnie żadnego wrażenia, ani złego, ani dobrego. Jak mówiłam, autorka skupia się na rzeczach zbędnych. Ciągle się coś dzieje, nie mamy nawet okazji, by chociaż im się 'przyjrzeć' w wirze nieszczęść. Sam Maddox, jeden z głównych postaci, również nie zrobił na mnie wrażenia,zwykły, porywczy mięśniak, kierowany żądzą i pragnieniem, który nie jest w stanie poradzić sobie z własnym demonem - Furią, o czym miałam wątpliwą przyjemność czytać nieustannie.
Dodam jeszcze jedno, pomimo, że wszystko dzieje się na terenie ponurego zamku, pośród chmary nieśmiertelnych o fantastycznych mocach, klimat jest nijaki.
Naprawdę zastanawiałam się nad tym, czy nie dać mocnej 3, ale nie miałam serca, pomysł był zbyt dobry, jestem pewna, że wiele innych autorów potrafiłoby zrobić z tego porządną książkę.
Naprawdę zastanawiałam się nad tym, czy nie dać mocnej 3, ale nie miałam serca, pomysł był zbyt dobry, jestem pewna, że wiele innych autorów potrafiłoby zrobić z tego porządną książkę.
Kontynuacje, czyli Mroczną więź i Mroczną żądzę można już przeczytać, ja może i kiedyś sięgnę po tom drugi, ponieważ zaciekawiła mnie TROCHĘ postać Anyi, mam nadzieję, że Gena Showalter nie zepsuje tej mojej wątłej ciekawości :D
PS. Mało jest recenzji (szczerze, to prawie wcale) Mrocznej nocy, a szkoda, bardzo ciekawa jestem opinii innych :)
Oj, a ja myślałam, że opinie o tej książce będą naprawdę pozytywne. Dobrze, że jeszcze jej nie kupiłam, bo planuję. A raczej planowałam. Chyba jednak wypożyczę z biblioteki, bo przeczytać muszę koniecznie. ;)
OdpowiedzUsuńMasz racje, przeczytaj. I napisz jak najszybciej recenzję, bo jak mówię, jestem ciekawa zdania innych ;)
OdpowiedzUsuńNapiszę na pewno, o ile zdobędę tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńno właśnie ja też na LC widzę, że "każdy"ją chce przeczytać, zatem byłam przekonana, że będzie to coś rewelacyjnego...a tu cóż...spróbuję pewnie kiedyś sama przeczytać i wtedy na pewno opiszę na moim blogu..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Czasami bywa tak, że autor ma całkiem niezły pomysł, którego później nie jest w stanie wykorzystać w odpowiedni sposób ;)
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam, o czym jest ta książka, szczerze mnie zaciekawiła. Ale kiedy napisałaś, jak konkursowo autorka skopała wielce ciekawy pomysł, wszelka ochota na czytanie mi przeszła.;)
OdpowiedzUsuńLudzie, przez was czuje sie strasznie, chyba więcej nie skrytykuje zadnej ksiazki! Poświęćcie kiedyś chwilę czasu i chociaż pobierzcie e-booka, może ja nie potrafiłam po prostu dostrzec 'głębi' :DD
OdpowiedzUsuńWydaje się być ciekawa;)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia. Może kiedyś przeczytam, z ciekawości. Na razie mam lepsze pozycje do czytania. A 300 stron to już przyzwoitej długości książka...
OdpowiedzUsuńMoże jak znajdę ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytając pierwsze słowa recenzji, nawet sie zachęciłam do przeczytania. Ale brnąc dalej, trochę zwątpiłam...;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam... Przeczytałam i zapomniałam. W moim przekonaniu książka niewarta większej uwagi. Przeciętny pomysł, przeciętne wykonanie, przeciętna ocena.
OdpowiedzUsuń