sobota, 10 lipca 2010

Opowieści sieroty: W miastach monet i korzeni/The Orphan's Tales: IN the Cities of Coin and Spice - Catherynne M.Valente

Dłuugo się zastanawiałam nad tym, czy to pisać.Tom pierwszy W ogrodzie nocy kupiłam dokładnie 20.06.2009 r (tak, zapisuję takie daty na książkach), a kontynuację, czyli W miastach monet i korzeni porzuciłam w połowie i właśnie niedawno postanowiłam znowu do niej wrócić, hm. 

Może jestem w jakiś sposób ograniczona, może za głupia, może brak mi wyobraźni, może brak mi logiki, która jednak kryje się pod tymi wszystkimi abstrakcyjnymi historiami, może jestem za nerwowa, ale ta książka drażniła mnie momentami okropnie. Kiedy bohaterowie już wszystko wiedzieli, ja dalej byłam nie wiadomo gdzie, wracałam do wcześniejszych rozdziałów, kartkowałam, moje oczy prześlizgiwały się po literach dalej nie widząc nic konkretnego. Ile ja się namęczyłam, ile nastękałam, z tym światłem Gwiazd zamiast krwi po jakimś czasie już w ogóle mi się pomieszało, a gdzieś na początku, kiedy mąż zjadał swoją żonę, z detalicznymi i jakże sugestywnymi opisami tego, jak wylizywał jej kruche kosteczki, to czułam się dziwnie.
Miałam ochotę dosłownie wyrywać włosy z głowy, czym średnio bym sobie ulżyła, BO ostatnio byłam u fryzjera. W żadnej recenzji nie pisze, że chwile z tą książką to będzie jak kilka dni z sadystą i masochistą w jednym.Momentami czułam się, jakby strony wysysały ze mnie energię, a gdy z głośnym trzaskiem zamknęłam książkę i wściekle rzuciłam na półkę nie doznałam ulgi, wręcz przeciwnie - "ona będzie mnie dręczyć" pomyślałam, tak więc zmusiłam się do uspokojenia nerwów, skupiłam, dotarłam malutkimi kroczkami do końca i... no i zrobiło mi się przykro. Zdałam sobie sprawę, że podczas moich aktów użalania się nad sobą, pocierania nerwowo głowy czy stukaniem okładką w czoło Opowieści sieroty powoli, z gracją, rzuciły na mnie czar, permanentny urok, powłokę.Gdzieś w głębi mnie wyrył się ten magiczny i kunsztowny klimat, przez który aż trudno teraz spoglądać na otaczającą mnie codzienność i którego nie pozbędę się nigdy, nawet jakbym tego bardzo chciała.


Czy polecić? Nie wiem, trudno mi powiedzieć, czy odczujecie to samo. Mogę jedynie zagwarantować barwny język, kwieciste metafory i wielopoziomową przygodę. Czy to dobra książka dla młodszych? Też nie wiem. Trudno mi już teraz powiedzieć, czy w wieku 9 czy tam 7 lat chciałabym czytać o chłopcu, który musiał urwać własną rękę, by z jego kości zrobiono monety. (tak, powtórzenia zamierzone) I wiecie co? Chyba lubię, jak mój mózg męczy się i niecierpliwi od nadmiaru zbieżnych informacji, bo mam zamiar sięgnąć po Palimpsest, kolejną powieść Valente... 

Między życiem i śmiercią, snem i jawą, przy dworcu kolejowym poza krańcami świata znajduje się miasto Palimpsest. Trafienie do niego jest cudem, tajemnicą, darem i przekleństwem; podróż jest zastrzeżona dla tych, którzy zawsze wierzyli, że istnieje jeszcze inny świat poza tym, który na co dzień postrzegamy. Ci, który dane jest do niego trafić, zostają naznaczeni - po upojnej nocy na ich skórze pojawia się wytatuowana mapa cudownego miasta. Do tego królestwa pociągów-widm, lwich kapłanów, żywych kanji i kanałów pełnych śmietanki przybywa czworo podróżnych: Oleg - ślusarz z Nowego Jorku; November - pszczelarka; Ludovico - introligator, specjalista od oprawiania białych kruków; i młoda Japonka imieniem Sei. Każde z nich straciło coś ważnego - żonę, kochanka, siostrę, cel w życiu. to, co znajdą w Palimpseście, przejdzie ich najśmielsze wyobrażenia.

Cudownie napisany i zachwycająco pomysłowy Palimpsest to książka dla wszystkich tych, którzy kochają stare mapy i odczuwają tęsknotę na dźwięk turkoczącego nocą pociągu. Współczesne arcydzieło, opowiedziane niepowtarzalnym głosem i z wyjątkową wrażliwością.

Opowieści sieroty wprowadziły czytelników w niepowtarzalny i odurzający świat wyobraźni Catherynne M. Valente. Tym razem autorka tworzy lirycznie erotyczne miejsce magiczne, w którym groteska miesza się z pięknem, a podróż do niego zaczyna się od pocałunku nieznajomego. 



Szczerze powiem, że trochę się zmęczyłam, by jako tako określić moje własne odczucia i ubrać je w słowa, wyszło kulawo chyba. 
A na koniec muszę powiedzieć (już nie widziałam, gdzie to wcisnąć) że cykl książek z cyklu Uczta wyobraźni charakteryzują się przepięknymi okładkami, serio, jedna w jedną mi się podobają ;d
  
Wracam do Kronik Świata Wynurzonego, które zapowiadają się świetnie.


EDIT: Jak tak czytam to, co napisałam, to jestem pod wrażeniem (nie, raczej jestem zażenowana) tym, że mój umysł potrafi być tak okropnie chaotyczny, albo... nie wiem, ta książka podziałała na mnie strasznie! Aż się zdziwie, że ktoś skomentuje.

8 komentarzy:

  1. Uch, to ja chyba jednak tego nie będę czytać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam strasznie dużo reklam i stron, które polecają tą książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. justilla- spokojnie! Możliwie, że Ty nie będziesz miała z nią takich problemów, jak ja :D

    Sara- kiedy zaczynałam 1 część, to mało co było słychać o Valente, a teraz się to wszystko (najwyraźniej) zmienia :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja być może kiedyś skuszę się do zasięgnięcia do tej lektury, a dzieci może niech lepiej zaczekają z tym kilka lat. Tak myślę byłoby właściwiej.

    Pozdrawiam Lena173
    www.recenzje-leny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale zazwyczaj tak jest:) Nie wiem czy się skuszę: słaba książka - dużo szumu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mroczny sekret to świetna książka, na pewno się nie rozczarujesz. ;) Naprawdę super się ją czyta. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, dobra, trzymam Cię za słowo :d

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że kiedyś przeczytam tom drugi i może "Palimpsest", ale ja też chyba muszę trochę odpocząć po "W ogrodzie nocy" ;)

    OdpowiedzUsuń

Pamiętajcie, że zawsze możecie napisać coś więcej, niż "przeczytam","nie przeczytam", czy "nie jestem zainteresowana/y" - zachęcam do dyskusji! Za wszelkie rady dotyczące bloga/recenzji będę wdzięczna.
Dziękuję za komentarze! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...