Trzeba przyznać, ostatnio dopadł mnie mały kryzys czytelniczy, a gdy chciałam coś z tym zrobić, to wciąż miałam problem z wyborem książki, przebierałam, wymyślałam, ale w końcu postanowiłam, że lekiem na tego typu kryzys może zostać Książę Mgły.
Echo wojny staje się coraz bliższe, a rodzina Carverów musi podjąć ostateczną decyzję i zdecydować się na wyprowadzkę. Celem ich podróży staje się mała osada rybacka u wybrzeży Atlantyku, a dokładniej pewien dom niegdyś wybudowany przez znamienitego doktora Fleischmanna. Maximilian Carver- zegarmistrz oraz głowa rodziny jest zachwycony mogąc zamieszkać w tak barwnej okolicy i założyć swój zakład, jednak dla reszty jego krewnych jest to smutna konieczność, zwłaszcza dla trzynastoletniego Maxa. Wkrótce jednak Max napotyka na swojej drodze Rolanda, wnuka miejscowego latarnika. Czy Roland może odpowiedzieć na niebezpieczne pytania, które dręczą młodego Carvera od samego przyjazdu? A może pewne wydarzenia są już z góry zaplanowane?
To nie było moje pierwsze spotkanie z tym autorem - to należy do jego najbardziej znanej powieści, czyli Cienia wiatru, przeczytałam także Marinę, więc fakt, że Książę Mgły jest w istocie debiutem literackim Zafóna w ogóle nie zrobił na mnie wrażenia. Potraktowałam tę książkę jak każdą inną, bez usprawiedliwień czy ulg. Okazało się jednak, że nawet nie musiałabym tego robić, ponieważ Książę Mgły potrafi sam obronić swojej pozycji.
"Ale błędem, poważnym błędem jest wiara w to, że można ziścić swoje marzenia, nie dając nic w zamian. Nie wydaje ci się?"
"Ale błędem, poważnym błędem jest wiara w to, że można ziścić swoje marzenia, nie dając nic w zamian. Nie wydaje ci się?"
Początek był dla mnie najgorszą częścią, autor skupia się na tym, żeby przedstawić rodzinę Carverów strasznie zwyczajnie, trywialnie wręcz, co wydawało się przesadzone momentami, jednak dalej jest tylko lepiej, więc wystarczy odrobinę cierpliwości.
Do tej pory Zafón oprowadzał mnie uliczkami Barcelony, dawno zapomnianymi alejami czy zakątkami. Teraz jednak akcja nie toczy się w wielkiej Barcelonie, pełnej zabytków i przeróżnych atrakcji - czytelnik zostaje przeniesiony do sennej miejscowości nad Atlantykiem, która z daleka wygląda niczym licha makieta i trzeba powiedzieć, że był wspaniałym przewodnikiem. Słowa, którymi opisywał otaczającą bohaterów scenerię powodowały, że wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach a serce biło z zachwytu. Po raz kolejny Zafón uraczył nas cudownymi obrazami i wizjami, co nigdy mnie nie znuży.
Do tej pory Zafón oprowadzał mnie uliczkami Barcelony, dawno zapomnianymi alejami czy zakątkami. Teraz jednak akcja nie toczy się w wielkiej Barcelonie, pełnej zabytków i przeróżnych atrakcji - czytelnik zostaje przeniesiony do sennej miejscowości nad Atlantykiem, która z daleka wygląda niczym licha makieta i trzeba powiedzieć, że był wspaniałym przewodnikiem. Słowa, którymi opisywał otaczającą bohaterów scenerię powodowały, że wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach a serce biło z zachwytu. Po raz kolejny Zafón uraczył nas cudownymi obrazami i wizjami, co nigdy mnie nie znuży.
"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować"
Smutek i melancholia, które autor przybrał w tak różne oblicza momentami aż stają się wypukłe.Książę Mgły to była dla mnie prawdziwa wyprawa wgłąb siebie, poznałam dzięki niemu emocje, których wcześniej nie byłam nawet świadoma. Mimo że Książę Mgły został zakwalifikowany jako powieść młodzieżowa, autor ma nadzieję, że ten debiut zostanie doceniony również przez starszych czytelników, co według mnie jest naprawdę możliwe - kogo nie wzruszy historia o ludziach, których marzenia zostały najpierw okrutnie wykorzystane a potem obrócone przeciwko nim?
„nie ma potężniejszej siły niż obietnica"
Książę Mgły jest momentami książką przewidywalną, nie ma co ukrywać, ale to nie przeszkadzało mi w tym, by się wzruszyć i trwać w oczekiwaniu na rozwój akcji. Największym atutem tej pozycji jest właśnie to, że swoją przewidywalność nadrabia emocjami, klimatem i tym magicznym językiem, który przenosi nas do świata bez granic.
„Podczas ulewnych deszczy zawsze miał wrażenie, że czas staje w miejscu. Jakby następowało zawieszenie, swego rodzaju antrakt, podczas którego można było spokojnie odłożyć to, co się akurat robiło, by po prostu stanąć przy oknie i całymi godzinami patrzeć ze zdziwieniem na ten spektakl opadającej bez końca kurtyny łez.”
Podobno jest to najsłabsza książka, którą Zafón do tej pory napisał. A ja pragnę powiedzieć, że nie Cień wiatru, ani Marina, tylko właśnie Książę Mgły spowodował, że ten hiszpański pisarz stał się jednym z moich ulubionych.
Ocena: 5,5/6 rewelacja
"El Príncipe de la Niebla" - Carlos Ruiz Zafón; Wydawnictwo Muza 2010, 200 stron; literatura hiszpańska, przekład - Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas
*przesadziłam trochę z cytatami, ale po prostu chcę z podzielić się tymi, które mnie najbardziej zauroczyły :)
Kolejna pozytywna recenzja,więc nie pozostaje mi nic innego,jak zacząć się rozglądąć za tą książką :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze wspominam lekturę "Księcia Mgły". Pamiętam, że przeczytałam go w jedno popołudnie. O ile ta powieść mnie nie rozczarowała, to jeszcze świeży "Pałac Północy" niestety tak...
OdpowiedzUsuń"Książę mgły" był najgorszą książką Zafóna, jaką przeczytałam tego autora, a doprawdy Go bardzo lubię i doceniam. Nie, przewidywalność fabuły i schematyczność powieści zdecydowanie sprawiają, że książkę czyta się bez wypieków na twarzy i bez jakiejkolwiek ekscytacji. Ale to moja opinia ;)
OdpowiedzUsuńCzytałem wszystkie poprzednie książki i z pewnością i po tą sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńwidziałam już okładkę tej książki kilka razy, ale bliżej się jej nie przyglądałam.
OdpowiedzUsuńjuż na mnie czeka na półce :)
OdpowiedzUsuńZafona lubię, więc koniecznie muszę przeczytać:))
OdpowiedzUsuńBallatriks- Nie mogę się doczekać, żeby przeczytać Pałac Północy, co więcej, nie mogę sobie tego wyobrazić, że mógłby mi się nie spodobać :d
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała ta książka. I tak jak Ty nie mogę się doczekać, żeby przeczytać Pałac Północy. :)
OdpowiedzUsuńKocham Zafona ! Przeczytam wszystko co napisze ten autor. Ta książka także bardzo mi się podobała, a teraz poszukuję "Pałacu Północy" :)
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę kiedyś po tę książkę. A Twoja recenzja bardzo mi się podoba, zwłaszcza że wplatasz cytaty, a to ubogaca wypowiedź. Super!!! ;)
OdpowiedzUsuńTirindeth - Jej, dzięki, to strasznie miłe! :P Zawsze daję cytaty, jeśli jest coś naprawdę ciekawego, teraz trochę się uzbierało :d
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam do czynienia z dziełami tego hiszpańskiego pisarza, choć polowałam na "Marinę" w bibliotece, ale zawsze ktoś mi ją 'wykradał' ;D Początko zniechęcił mnie ten 13-letni bohater, lecz później wyczytałam z Twojej recenzji, że książka może się spodobać również starszym czytelnikom i zaczełam się poważnie zastanawiać czy nie dać szansy "Księciu mgły" ;) No i w sumie doszłam do wniosku, że spróbuję go jakoś zdobyć i zapoznać się z nim :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na swojej półce, tylko oczywiście to moja książka więc jak zwykle będzie czytana na końcu.
OdpowiedzUsuńdługo mnie u Ciebie nie było za co bardzo przepraszam.. problemy w życiu prywatnym (tak, od jakiegoś czasu mam i takie życie ;)) tak mnie pochłonęły, że nie miałam nawet czasu na odwiedziny u tej minimalnej garsteczki czytelników.. jeszcze raz bardzo, ale to bardzo przepraszam :(
OdpowiedzUsuńco do 'Księcia Mgły'.. jakoś nie potrafię się przekonać do twórczości Zafóna, więc prawdopodobnie po tę pozycję nie sięgnę, ale recenzja jest bardzo, bardzo pozytywna ;) gdybym nie była tak uprzedzona to na pewno od poniedziałku zaczęłabym poszukiwania 'Księcia Mgły' ;)
Zraziłam się do Zafona, po prostu nie trawię jego literatury. Tego nie przeczytam z pewnością.
OdpowiedzUsuńPanna_Indyviduum - przestań! Ja też ostatnio zaniedbałam bloga, wystarczy spojrzeć na datę poprzedniego posta :P
OdpowiedzUsuńjustilla- :O! Jesteś chyba jedną z niewielu, która nie czyta z przyjemnością książek Zafóna ;)
A u mnie jeszcze leży "Cień wiatru", ale to juz plany na wakacje, które w sumie juz niedługo:)
OdpowiedzUsuńczytałam, czytałam
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobała ;)
Po "Cieniu wiatru" Zafon zapadł mi w pamięć jako świetny autor. Na "Księcia Mgły" poluję już od dawna, ale jakoś nie udaje mi się go zdobyć... Słyszałam, że jest już kolejna część, wiesz może coś o tym? ^ ^
OdpowiedzUsuńDeline- Oczywiście, Pałac północy bardzo chciałabym przeczytać! W planach jest także wydanie Świateł września, które mają być zwieńczeniem Trylogii Mgły :D
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza książka Zafonka to Pałac Północy, dopiero zaczynam, a już wiem że po każdą inną też sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZafon'a uwielbiam od przeczytania pierwszych stron "Cienia wiatru" i prócz "Pałacu Północy" przyczytałam wszystkie dostępne pozycje. Każda jest magiczna, mam wrażenie jakby mnie pochłaniała do swojego świata i nawet nie wiem kiedy a książka się kończy, dosłownie chwila i jej nie ma. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kass
Dość niedawno ją przeczytałam i również bardzo mi się spodobała, aktualnie chciałabym przeczytać "Pałac północy" i mam nadzieje, że niedługo moje życzenie się spełni. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści tego autora. Mam nadzieję, że w końcu i tą książkę będę w końcu mogła przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam ją na półce, tylko jak zwykle nie mam czasu jej przeczytać, ale Twoja pozytywna ocena mnie cieszy ;)
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz leży na półce i nie mam kiedy za niego chwycić. Dobrze, że wakacje zbliżają się wielkimi krokami, bo to na ten czas zaplanowałam lekturę tej publikacji ;P
OdpowiedzUsuńJest to chyba jedna z książek, które wprost za mną łażą, gdzie nie spojrzę to są, czy to na blogach, w księgarniach, a nawet na przypadkowych stronach. Na pewno przeczytam :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam...Recenzja świetna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)