Po wielu obietnicach typu "następnym razem wypożyczę Cień wiatru" książka wreszcie trafiła do mnie. Była to w pewnym sensie pozycja obowiązkowa, w końcu tylu ludzi już przeczytało.
No więc z dźwiękiem telewizora w tle (który włączam ostatnio coraz rzadziej) i włosami prosto po wysuszeniu, przystępuję do recenzji, co swoją drogą wcale łatwe nie będzie.
Wszystko zaczyna się od wizyty Daniela i jego ojca na Cmentarzu Zapomnianych Książek, chłopak wybiera lekturę o dość romantycznej nazwie, a mianowicie Cień wiatru autorstwa Juliana Caraxa (nie wiem jak Wam, ale to nazwisko strasznie mi się spodobało :P )
Daniel, zauroczony wybraną przez siebie opowieścią, postanawia dowiedzieć się czegoś więcej o Julianie i reszcie jego książek, problem w tym, że Cień wiatru jest ostatnim egzemplarzem.
Początek podobał mi się bardzo, ale tak poza tym, chciałabym wspomnieć o pewnym cytacie:
Każda znajdująca się tu książka, każdy tom, posiadają własną duszę. I to zarówno duszę tego, kto daną książkę napisał, jak i dusze tych, którzy tę książkę przeczytali i tak mocno ją przeżyli, że zawładnęła ich wyobraźnią.
Przeczytałam ten fragment chyba z kilka razy, dlatego, że podobne zdanie widnieje w nagłówku mojego bloga, a przecież Cienia wiatru wcześniej nie czytałam... dziwne :|
Jedno z moich ulubionych zdjęć w Cieniu , zrobionych przez Francesc'a Catala - Roce
Tak czy inaczej, wracając do recenzji - pierwsze rozdziały nie pozwalały oderwać moich rąk od tej książki, ale potem było ciężko. Najbardziej zmierzły mi te patetyczne dialogi, czułam się tak, jakbym kopała dół w 30 stopniach gorąca. Denerwowały mnie też miejscami detaliczne opisy życiorysów postaci praktycznie drugoplanowych, jakoś nużyły mnie strasznie i nie miało to nic wspólnego z konkretnymi historiami postaci w Uzdrowicielu.
Tak, męczące, kwieciste do bólu dialogi zalazły mi trochę za skórę, ale nie miałam za to nic przeciwko długim opisom - to one praktycznie stworzyły klimat książki, razem z tłem pod postacią Barcelony :) No, a jak przeczytałam zakończenie, to w sumie mogłam wybaczyć autorowi wszystko - byłam pewna, że uczucie Daniela i Bei będzie kolejnym nieszczęściem (których pełno było w Cieniu, zwłaszcza tych miłosnych)
A tak na koniec, mogę napisać, że następną książką Carlosa, którą przeczytam, będzie raczej Marina. Ale to już plany na przyszłość w sumie :)
"Miała suknię barwy kości słoniowej, a w oczach zapowiedź świata(...)"
PS (czyli pytanie do tych fajnych-aktywnych :P )
Zastanawiałam się nad tym, czy przed każdą recenzją nie pisać dodatkowych informacji (ilość stron, wydawnictwo, etc.) może to bardziej PROFESJONALNE :D ?
Niedawno skończyłam Marinę.Opinia na moim blogu. Powiem tylko tyle, że mam mieszane uczucia co do tej książki. A Cień wiatru czytałam już dosyć dawno i pamiętam, że nie był zły. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCień wiatru mi się bardzo podobał, ale już Gra anioła to totalna beznadzieja, do tego stopnia, że nawet nie skończyłam jej czytać :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie książki nie czytałam, ale mam zamiar ją kupić. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńZobaczymy, bo mam w planach, jednak wolę wypożyczyć, jak znajdę:P
OdpowiedzUsuńCo do pytania jeszcze: to dodatkowe informacje są nawet mile widziane, bo to wiesz wtedy niby tak przejrzyście ;p Ale nie jest to jakiś obowiązek albo profesjonalizm chyba:D
OdpowiedzUsuńp/s "Córka krwawych" to naprawdę najgorsza część ze wszystkich, do 80 strony męczyłam się strasznie, potem jest lepiej, ale jest "ale", im dalej tym lepiej, a już te opowiadania to są extra extra:D
Poozdrawiam!
Powiem szczerze, że widziałam kilka pozytywnych recenzji tej książki i chciałam ją przeczytać. A czy to zrobię to nie wiem. Dodaję Cię do linków. ;)
OdpowiedzUsuńCień wiatru... przyznam, że już od dłuższego czasu zabieram się do przeczytania tej historii. Finał jest taki, że przeczytałam -Marinę- Muszę przyznać, że to mocna książka, którą gorąco Ci polecam, jeżeli lubisz sceny grozy, horrory i artystyczne dusze, magię, urokliwą Barcelonę i... Po prostu polecam :)
OdpowiedzUsuńjedna z niewielu książek jakie w ostatnim czasie mnie zachwyciły
OdpowiedzUsuńJa mam tę książkę na półce od dwóch lat, i nie przeczytałam jej. Raz zabrnęłam do 200 strony i był "stop" ;/ Mam nadzieję, że się przemogę ;D Bardzo dobra recenzja :)
OdpowiedzUsuń