
Recenzję pisałam dość dawno, dla przyjemności (jeżeli można tak powiedzieć)
Książkę połknęłam w całości. Chciałam wiedzieć, co wydarzy się później. Wcale nie przeszkadzało mi to, że zmuszona byłam czytać na komputerze, ani to, że Zmierzch nie jest książką specjalnie wymagającą.
Jaki jest jej największy minus? Chyba najtrudniejszą przywarą do przełknięcia jest sposób, w jaki autorka budowała sceny grozy. Ledwo Belli się coś stało, ledwno zdążyłam się zorientować co i jak, kiedy przybywał niespodziewany ratunek. Skutek tego taki, że średnio współczułam głownej bohaterce.
A jak jest z resztą ? Miłą niespodzianką było to, że jeden z wampirów, a także ważniejszych postaci Zmierzchu – Edward Cullen, wcale nie chce zabić swojej miłości Belli (a tak z początku myślałam). Chciałabym jeszcze dodać jedno - absolutnie nie jest tak, że główni bohaterowie wyznają sobie miłość tak, że aż mdli – Meyer w całkiem zadowalający sposób przedstawiła te bariery, które dziewczyna i wampir stopniowo pokonują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętajcie, że zawsze możecie napisać coś więcej, niż "przeczytam","nie przeczytam", czy "nie jestem zainteresowana/y" - zachęcam do dyskusji! Za wszelkie rady dotyczące bloga/recenzji będę wdzięczna.
Dziękuję za komentarze! :)