piątek, 31 grudnia 2010

Wzięło mnie na podsumowania

Życzeń świątecznych nie złożyłam, ale noworoczne złożę - życzę wszystkim Wam najlepszym, którzy komentują mojego bloga wszystkiego najlepszego! (Co tylko sobie wymarzycie) Mam nadzieję, że nie zostawicie mnie i moich postów w samotności, bo szkoda byłoby zostawiać tego bloga, który nie ma nawet roku tak naprawdę :p.
Jaki był ten rok? No cóż, w pewnym sensie przełomowy, to w tym roku zaczęłam czytać książki 'na poważnie' bo tak jeszcze w 2010 to tam jedna książka na dłuuuuugi czas, inne zajęcia, inne sprawy, teraz jakoś się ustatkowałam książkowo, czego dowodzi ten blog.
Jeśli chodzi o książkowe sukcesy to na pewno będzie to - spotkanie Cassandry Clare i Jace'a oraz  przeczytanie całej serii Opowieści z Narnii.
A teraz jeśli chodzi o książkowe oczekiwania, oczywiście, najbardziej oczekuję Miasta Upadłych Aniołów i jakiejkolwiek informacji na temat 4 części Eragona.
Trochę mało tego, ale nie żyję samymi książkami :) Może będzie coś więcej, o ile nic się nie zmieni w przyszłym roku!
Jeeeeeeeeszcze raz wszystkiego najlepszego, zwłaszcza dla Lenalee, która najczęściej odwiedza mnie tutaj (z wzajemnością) :)) Żeby książki dodawały Ci jeszcze więcej satysfakcji, niż dotychczas!
I oczywiście, pieniącego się od bąbelków szampana! 

sobota, 4 grudnia 2010

22. Licia Troisi- Wojny Świata Wynurzonego - Sekta zabójców/ Le guerre del Mondo Emerso/ I La setta degli assassini

Ocena: 5/6 bardzo dobra

Jest to już moje czwarte spotkanie z tą włoską pisarką. Po skończeniu ostatniej części "Kronik Świata Wynurzonego" naszło mnie swego rodzaju uczucie tęsknoty, trudno nie przyzwyczaić się do bohaterów, którym towarzyszyło się podczas niebezpiecznych wędrówek przez równo trzy tomy. Tak więc do moich rączek trafiła kolejna książka Licii Troisi. 

Dziewczynka, która ma osiem lat, w trakcie zabawy przypadkowo zabiła swojego kolegę, przez co została wyrzucona z rodzinnej wsi. Przetrwać pomógł jej tajemniczy Sarnek, dawny najemnik Sekty, od którego nauczyła się fachu. Po jego śmierci przyciągnęła uwagę Gildii. Sekta uważa ją za Dziecko Śmierci, istotę ludzką z wrodzonym talentem do zabijania, i nakłada na nią klątwę, która ma zamienić ją w niewolnicę, gotową zabijać na zawołanie. Czy dzielnej wojowniczce uda się umknąć członkom morderczej Gildii? 

Tak oto zaczyna się ta historia, w momencie, kiedy Dubhe zmuszona jest pogrzebać wszelkie obietnice i zaprzedać swą duszę krwiożerczej Gildii oraz jej bogu - Thenaarowi. 
Dubhe, jako postać, zdobyła moją sympatię, a gdy przypominam sobie o jej osobliwej relacji z Mistrzem,  tych wszelkich małych, jednak pięknych gestach, które przychodziły im z taką trudnością, mogę napisać tylko jedno - Licia z pewnością poprawiła swoje umiejętności jako pisarka. Przygody naszej bohaterki ukazują także, jak uciążliwy potrafi być fanatyzm, jak wielkie, katastrofalne skutki może mieć zwykła zabawa. Jednak... 
Jednak czasem brakowało czegoś istotnego i było to mniej więcej odczucie podobne temu, które odniosłam w czasie czytania Kronik Świata Wynurzonego - momentami brak było tej pikanterii, tego ognia, są chwile, gdy czytelnik może usunąć z książką w dłoniach, tego ukryć się nie da i według mnie osoby z gatunkiem fantasy dość obeznane, napisałyby to samo. Ja sama muszę przyznać, że parę niepotrzebnych stron ominęłam.

Oczywiście, mimo wszelkich wad, książka jest nadal godna polecenia, wiele razy współczułam Dubhe z całego serca i kibicowałam podczas konfliktów z Reklą. Według mnie warto poznać historię opisaną przez włoszkę. Czułam się niesamowicie mogąc znów powrócić do tego świata i uczestniczyć w początku tak ważnych dla bohaterów wydarzeń. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...