Uzdrowiciel to jedna z tych książek, które kupiłam na tzw "żywca" - nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, a jednak kupiłam go podczas tych przypadkowych wypadów do Empiku.
Miała to być lektura od tak, dla zabicia czasu, niczego więcej się nie spodziewałam zbytnio.
Jonah Szary Wilk, czyli jeden z naszych głównych bohaterów, pojawił się pewnego wiosennego dnia w małej osadzie na Alasce, a pojawił się nie byle jak - został przyniesiony przez wilczycę jako małe dziecko.
Sam fakt, że pierwsze rozdziały odbywają się na Alasce tworzy pewien specyficzny klimat - ośnieżone korony górskich szczytów, szmaragdowe wzgórza lasów otulonych mgłą i to rześkie powietrze, w dodatku autorka w przyjemny sposób stara się zaciekawić czytelnika mieszkańcami osady opisując ich życie, charaktery i co ważniejsze, wcale mnie to nie znudziło - Sharon Sala pisze konkretnie i na temat.
Jest jednak pewien problem, którzy przysporzy Jonah'owi wielu zmartwień, otóż chłopak posiada niezwykłą moc uzdrawiania i komunikowania ze zwierzętami, a w pobliżu jest wielu ludzi pragnących wykorzystać jego talent, między innymi bogaty Major Bourdain.
Opowieść trzyma w napięciu, ma klimat i pomimo tego, że jest to zaledwie trzystu stronnicowa książka, potrafiłam bardzo przywiązać się do bohaterów.
Co w Uzdrowicielu urzekło mnie najbardziej? Miłość Lucii i Jonaha - prawdziwa, dojrzała miłość, bez wątpliwości i użalania, za którą oboje są w stanie poświęcić życie, to jest właśnie to, czego brakuje mi w dzisiejszych "młodzieżówkach" (chociaż młodzieżówki i tak kocham i nic tego nie zmieni)
Czasem książki kupione spontanicznie są najlepsze. Chociaż z doświadczenia wiem, że nie sięgamy po nie od razu, po czym żałujemy, że wcześniej nie przeczytaliśmy. Książka wydaje się być ciekawą.
OdpowiedzUsuń[book-room-yoanny.blogspot.com]
Kocham tę książkę...
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, możliwe, że przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńDodaję do linków ;)
Myślę, że może być naprawdę ciekawa ;) Dodaję do linków ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością oczekuję dalszych recenzji. Niestety "Uzdrowiciel" na dzień dzisiejszy jest mi nieznany. A tak na marginesie -to zdarzyło mi się kupić książkę całkiem spontanicznie i czasami to był całkiem trafny zakup. Życzę owocnego pisania, bo takie miejsca, jak to, dają nadzieję, że miłośnicy książek jeszcze gdzieś istnieją :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa więc przy odrobinie czasu po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy:P
OdpowiedzUsuńRzeczywiście z Twojego opisu, książka wydaję się ciekawa, nawet bardzo ciekawa...;)
OdpowiedzUsuńJak tylko będzie w bibliotece to na pewno ją wypożyczę;D