Tak na wstępie, LUDZIE, dlaczego nikt mi nie mówi, że dodaję spojlery w nieodpowiednich miejscach! Powinnam je nawet pisać przeźroczystą czcionką. Postaram się wystrzegać tego, ale będzie trudno i czasem pokusa może być silniejsza ode mnie :P (chyba, że nikomu to specjalnie nie przeszkadza ;p
Dobrze... Emma i Ja została napisana przez amerykańską autorkę - Elizabeth Flock, z której "repertuaru" chciałam najpierw przeczytać Krzyk ciszy, no ale tak się złożyło, że wzięłam Emmę.
Bez zbędnych wstępów powiem jedno - ogromne zaskoczenie. Może się wydawać, że ta etykietka z New York Times'a jest jednym z komercyjnych chwytów, ale książka absolutnie zasługuje na takie wyróżnienie.
Fabuła skupia się na ośmioletniej Carrie i jej siostrze... Emmie (która swoją drogą jest postacią niesamowicie barwną, pomimo młodego wieku). Dziewczynkom nie jest łatwo w życiu - ojciec został zamordowany w ich własnym domu, a zdesperowana matka, pragnąc utrzymać rodzinę, postanawia ożenić się z Richardem - kimś, kto szybko doprowadzi do kolejnych tragedii ( a może nie tylko on? )
Przez prawie długi czas współczułam Emmie, ale okazało się, że to wcale nie jest potrzebne, gdyż Emma zjawia się i nagle znika, zajęta własnymi planami -> dopiero, gdy przeczytacie ostatnie strony dowiecie się, dlaczego te słowa są aż tak ważne.
Może nie opisałam tego zbyt ciekawie, ale musicie uwierzyć, że trudno jest to wszystko streścić, by nie zdradzić Wam "haczyka". A jeżeli już postanowicie zacząć Emmę, to mogę dodać jedno - z początku, ba, nawet w połowie myślałam "O co biega? Taka fajna miała być, a nic się ciekawego nie dzieje!" ale im dalej, tym lepiej. Jest wiele mocnych scen, oddziałujących na moje myśli i wyobraźnię. Po przeczytaniu ostatnich słów byłam pod wrażeniem talentu autorki, która wręcz zabawiła się czytelnikiem (w pozytywnym sensie) nie wyolbrzymia, nie pozwala naprowadzić nas na prawdziwy trop, a w dodatku potrafiła wzbudzić we mnie uczucia, pomimo niezbyt dużej objętości.
Następna recenzja za niedługo, a będzie to Miasto szkła (właściwie cały cykl Dary anioła), które zostawiłam w połowie, ponieważ chciałam pomóc zmuszonej do siedzenia w domu przyjaciółce (pożyczyłam) :)
Pozdrawiam i jeszcze raz zachęcam do przeczytania Emmy! Będziecie zadowoleni z tego spotkania.
Skoro polecasz to czemu nie. Jak znajdę w bibliotece to przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńMi się podoba. Postaram się ją gdzieś znaleźć ;) Zapraszam do mnie ;D [www.ksiazki-meme.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńPrzeczytajcie! Myślę, że warto. Najważniejsze tylko, aby przetrwać do tego "haczyka" i nie zaglądać na koniec książki ;)
OdpowiedzUsuńNiespecjalnie mi się podoba xD Czekam na Twoją opinię o Melancholii sukkuba ;)
OdpowiedzUsuńNo to teraz nie wiem - Emma... czy Ostatnia piosenka :/ Muszę wybrać jedną, bo inaczej funduszy nie starczy, niestety.
OdpowiedzUsuńEmma! Jasne, że Emma!
OdpowiedzUsuńMówisz? Ok, jak coś - będzie na Cb :D. Jak przeczytam, podzielę się wrażeniami.
OdpowiedzUsuńNie ma takich szantażów!
OdpowiedzUsuń.
Ale i tak powiem, że Emma! Ma Ci się spodobać, bo inaczej będę miała na sumieniu jeszcze Twoją kase!