Ocena -5/6
Pozwoliłam sobie powiększyć okładkę, bo bardzo mi się podoba. Ogród wiecznej wiosny kupiłam podczas ostatniego wypadu do Empiku i szczerze powiem, że potrzebowałam czegoś takiego po Mrocznej nocy.
Opowieść zaczyna się wraz z pierwszymi latami XIX wieku, kiedy to złotooka Clara Laguna poznaje andaluzyjskiego myśliwego. Jak szybko zaczął się ten gorący romans, tak szybko się skończył, ponieważ jej ukochany nie może pozwolić sobie na ślub z TAKĄ kobietą - piękną, ale pochodzącą jednak z niższych sfer, w dodatku analfabetką, mieszkającą z matką-czarownicą w chacie na obrzeżach miasta. Nasza Clara nie chce uwierzyć w to wszystko, ale kiedy myśliwy zostawia ją brzemienną, chcąc nie chcąc musi uwierzyć w fatum rodu Laguna - każda kobieta jest skazana na nieszczęśliwą miłość, rodząc córki o tym samym piętnie.
Książka jest otoczona woalem cudownego klimatu, który można aż wyczuć każdym zmysłem, który zagląda wgłąb naszej duszy i który aż da się wyczuć w powietrzu.Sam ogród rodziny Laguna zbuntowany przeciwko porom roku i kwitnący na okrągło przez 365 dni mocno oddziaływał na moją wyobraźnię, od razu przypomniałam sobie chwile, kiedy szłam w stronę działki otoczona piwoniami i mięsistymi tulipanami, kiedy babcia rwała róże do mojego wazoniku raniąc dłonie, kiedy zajadałam się puszystymi naleśnikami na serwetce w niebieską kratę. Tak, Ogród wiecznej wiosny jest przepełniony zapachami, barwami i zróżnicowanymi postaciami.
Niektórzy mówią, że wątek staje się z czasem nudny, ale ja miałam takie wrażenie tylko na początku, Clara strasznie irytowała mnie swoją nieposkromioną chęcią zemsty, robiąc tym samym na złość tylko i wyłącznie własnej rodzinie, zagłębiając się coraz bardziej w tą swoją chorą egzystencję.Ulżyło mi trochę, gdy w końcu umarła - Ogród wiecznej wiosny to przecież wielopokoleniowa saga.
Właśnie wczoraj ją skończyłam i niestety dla mnie momentami też wiało nudą :(
OdpowiedzUsuńTeż podoba mi się okładka i zwróciłam na nią niedawno uwagę. Lubię czasem takie sagi rodzinne. Myślę, że przeczytam, choć nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam. Kiedy dopadnie mnie kontemplacyjny, nieśpieszny nastrój.:)
OdpowiedzUsuńWierz mi, zanim sięgnęłam po Ogród to wcale nie miałam jakiegoś nastroju melancholijnie-refleksyjnego xd No ale później to było nieuniknione.
OdpowiedzUsuńLubię takie nastrojowe książki. Ta, gdy tylko zobaczyłam ją w księgarni od razu mnie urzekła i wiedziałam, że będzie wyjątkowo. Teraz "siedzi" sobie u mnie na półce i czeka na swoją kolej może pojedzie ze mną do Francji. Po twojej recenzji jestem przekonana, że to był dobry wybór. Zaczęłam prowadzić blog o podobnej tematyce, więc miło by mi było gdybyś wpadła do mnie na www.ogrod-ksiazek.blogspot.com
OdpowiedzUsuńLadyBlue- ja zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam kupując Ogród, dlatego że z początku miałam kupić "Mrocznego kochanka" J.R Ward. Teraz wiem, że dobrze zrobiłam, w tej książce jest tak wiele fragmentów do których będę wracać, że aż żal by było nie kupić. A na bloga na pewno będę wpadać ;)
OdpowiedzUsuńPowoli zaczynam się przekonywać do literatury pięknej, więc możliwe, że jak się natknę na tę książkę, to przeczytam. W komentarzu wyżej przeczytałam, że miałaś kupić "Mrocznego kochanka". Ja kupiłam, ale jeszcze czeka na półce ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest piękna. A książka mnie zaciekawiła. Chyba niedługo się na nią skuszę. :)
OdpowiedzUsuńJestem romantyczną duszą, ale jakoś ta książka mnie niezbyt zachęca. Nie lubię dramatów, nie lubię gdy bohater główny umiera, nie lubię akcji osadzonej w dawnych czasach...
OdpowiedzUsuńnienaiwdzę cię za to, że masz już tą książkę za sobą:P
OdpowiedzUsuńnie ma za co nienawidzić! Masz całą przygodę przed sobą! co ty ;p
OdpowiedzUsuńDopiero czekam na przesyłkę z tą książką. :)
OdpowiedzUsuń